W Polsce o osobach LGBT+ mówi się mało, a jeśli już to półprawdy osadzone w stereotypach i uprzedzeniach. Więcej w tych historiach mitów niż faktów. Dlatego warto wyjaśnić sobie kilka spraw.
Zacznijmy od tego, co oznacza skrót LGBT+. Każda z liter określa grupę ludzi o innej orientacji seksualnej. W końcu nie wszyscy zakochują się i wiążą z partnerami czy partnerkami innej niż własna płci. Homoseksualistom podobają się osoby tej samej płci, a biseksualiści z zainteresowaniem patrzą w stronę zarówno osób tej samej, jak i innej płci.
Społeczność LGBT+ jest więc bardzo różnorodna. To:
· lesbijki, geje, osoby biseksualne,
· queer (nie określają swojej orientacji i tożsamości płciowej),
· aseksualne (nie potrzebują i nie czerpią przyjemności z kontaktów seksualnych)
· panseksualne (zakochują się bez względu na płeć drugiej osoby).
Każdy z nas bazuje na stereotypach. Widząc kogoś, kto wygląda męsko, z góry zakładamy, że jest mężczyzną.
Co ważne, orientacja seksualna i tożsamość płciowa to dwie różne sprawy. Tożsamość płciowa to wewnętrzna świadomość swojej płci. Płeć określa się przy narodzinach dziecka, ale zdarza się, że to, co zostało wpisane w dokumentach nie zgadza się ze stanem faktycznym, mówimy wówczas o osobie transpłciowej. W przypadku osób interpłciowych cechy płciowe nie wpisują się w klasyczny podział, dana osoba może wyglądać jak mężczyzna, ale mieć męskie narządy płciowe. Z kolei osoba niebinarna, która także nie pasuje do klasycznego podziału na kobiety i mężczyzn, może być pomiędzy, mieć płynną tożsamość płciową lub nie identyfikować się z żadną płcią.
Osoby transpłciowe często decydują się na tranzycję. W ten sposób dopasowują swój wygląd, zachowanie i tembr głosu do swojej płci. Czasem jest to tylko przyznanie się do swojej tożsamości, zmiana imienia i ekspresji. Innym razem tranzycja może przyjąć formę prawną, wówczas dochodzi do dopasowania płci zapisanej w dokumentach do płci faktycznej. Ostatni stopień wtajemniczenia to korekta płci, np. poprzez terapię hormonalną czy zabieg chirurgiczny.
Dlaczego niektórzy są hetero, a inni homoseksualni? To pytanie zadaje sobie wielu z nas. Odpowiedź nie jest prosta, gdyż za orientację odpowiadają geny i hormony. Dostajemy ją przy urodzeniu, razem z kolorem oczu. Wbrew obiegowej opinii nie da się nikogo wychować na homoseksualistę. Co więcej, każda orientacja jest normalna. Homoseksualistów i biseksualistów jest w społeczeństwie po prostu mniej. Mówi się o wielkości rzędu 5-10 proc. populacji. W Polsce to ok. 2 mln osób.
Wokół osób LGBT+ narosło wiele mitów. Spróbujmy się z nimi rozprawić. Przede wszystkim orientacja nie jest chorobą, nie da się więc jej wyleczyć. Jak już wspomnieliśmy, to cecha biologiczna. Jakakolwiek próba zmiany orientacji nie ma też sensu. Nie da się nikogo zmusić do miłości. Z orientacją niewiele wspólnego ma też sposób ubierania się, zachowania czy mówienia. To kolejny stereotyp.
Kraje chcące wejść do UE, muszą chronić osoby, które spotykają się z dyskryminacją i przemocą. Bezpieczeństwo i propagowanie praw osób LGBT+ jest dla UE priorytetem.
Mimo że sytuacja osób LGBT+ w społeczeństwie stale się poprawia, to przed nami jeszcze długa droga do pełnej akceptacji i szacunku. Wiele dla tej społeczności robi Unia Europejska. Każdy mieszkaniec UE ma prawo do równego traktowania. Co więcej, 76 proc. Europejczyków (badanie z 2019 r.) jest zdania, że geje, lesbijki i osoby biseksualne powinny mieć takie same prawa jak osoby heteroseksualne. Odsetek ten rośnie z upływem czasu.
Nie oznacza to oczywiście, że społeczność LGBT+ nie spotyka się z dyskryminacją i to w wielu obszarach życia. Mierzy się też z wszechobecną mową nienawiści, a nawet przemocą. UE wspiera lesbijki, gejów, osoby biseksualne, transpłciowe i interseksualne stale poprawiając ich ochronę prawną i socjalną.
Walka UE z dyskryminacją tego środowiska obejmuje m.in. takie sfery życia jak edukacja, zdrowie, swoboda przemieszczania się, kwestie azylowe oraz przestępczość z nienawiści. W kwestii bezpieczeństwa właściciele największych platform społecznościowych mają obowiązek reagować na zgłoszenia dotyczące mowy nienawiści i w razie konieczności usuwać takie treści. Jeśli chodzi o swobodę przemieszczania się, małżonkowie tej samej płci mają prawo do pobytu w innym kraju EU, nawet jeśli państwo przyjmujące nie dopuszcza takich małżeństw.
Co więcej, prawodawstwo rodzinne w UE jest neutralne pod względem płci i ma zastosowanie do wszystkich obywateli, w tym osób LGBT+, co znacznie ułatwia takie kwestie jak m.in. rozwody. UE wspiera też organizacje działające na rzecz środowiska LGBT+.
Kraje chcące wejść do UE, muszą chronić osoby, które spotykają się z dyskryminacją i przemocą. Bezpieczeństwo i propagowanie praw osób LGBT+ jest dla UE priorytetem.
Żyją w ciągłym kłamstwie, wymyślając setki usprawiedliwień. Boją się reakcji otoczenia. A przecież osoby o innej orientacji seksualnej oraz tożsamości płciowej powinny żyć w zgodzie ze sobą.
Coming out kiedyś dotyczył młodych kobiet, które na swoim pierwszym balu wchodziły do towarzystwa. Dziś to sformułowanie odnosi się głównie do osób o innej orientacji psychoseksualnej i nie jest tak proste, jak oficjalny udział w pierwszej imprezie. To proces obarczony wieloma wątpliwościami, wymagający samodzielnego pokonania pewnej drogi i podjęcia niełatwych decyzji.
Warto to jednak zrobić, bo życie w zgodzie ze swoimi poglądami czy orientacją to klucz do osobistego szczęścia. Reakcje najbliższych mogą być różne. Wychodzący z szafy mogą spotkać się z wykluczeniem, dyskryminacją, napiętnowaniem, niezrozumieniem i hejtem. Ich pozycja towarzyska czy zawodowa może zostać zagrożona, a szczerość niekoniecznie pozytywnie wpłynąć na ich dalsze życie.
Pomimo to na coming out decyduje się coraz więcej nie tylko młodych ludzi należących do środowiska LGBT+ (akronim określający: lesbijki, gejów, osoby bi- i transseksualne). Sprzyja temu zmiana kulturowa i coraz większa otwartość środowiska.
Co ważne, ten ostatni wskaźnik maleje najszybciej. Dwa lata wcześniej niechętnych innym orientacjom było 24 proc. ankietowanych! Rośnie też odsetek osób, które znają kogoś o innej orientacji. W tej chwili to już ponad 43 proc., czyli prawie połowa Polaków.
Liczba akceptujących inność będzie rosła. Na coming out decydują się znani artyści, politycy, dziennikarze, celebryci, naukowcy i sportowcy. Wśród nich prof. Maria Janion, Tomasz Raczek, Mariusz Szczygieł, Jacek Poniedziałek, Jodie Foster, Michał Piróg czy Andrzej Piaseczny. To daje siłę i nadzieję osobom ukrywającym się ze swoją orientacją. Co więcej, sprawia, że głos środowiska LGBT+ jest coraz bardziej słyszalny. Orientacja seksualna przestaje być tematem domysłów czy plotek.
To prawidłowy proces. Jak szacują naukowcy, w każdym społeczeństwie jest od 5 do 10 proc. osób ze środowiska LGBT+. W Polsce daje to niebagatelną liczbę 2 mln osób. Niestety wciąż odbiera się im prawo do bycia sobą. Nie mogą zawierać związków małżeńskich i wychowywać dzieci. Mają problem z otrzymaniem informacji o stanie zdrowia swojego partnera czy partnerki i dziedziczeniem po ich śmierci.
Dlaczego więc osoby LGBT+ nie mają takich praw jak inni? Winna jest kultura, tradycja oraz czynniki polityczne.
Siła Marszów Równości
Trzeba jednak przyznać, że Europa coraz bardziej otwiera się na potrzeby takich osób, regulując przepisy prawne i dopuszczając np. możliwość zawarcia ślubu. Nie we wszystkich krajach tak się niestety dzieje. Stąd manifestacje w formie Marszów Równości, dzięki którym ludzie mogą zobaczyć, poznać i zrozumieć osoby LGBT+.
Tego rodzaju zgromadzenia pokazują, że ludzi, którzy żyją w niestandardowych, lecz normalnych i różnorodnych związkach, jest dużo. Odbieranie im prawa do życia, jakie wiodą osoby heteroseksualne, jest dyskryminacją. Marsze Równości mogą pomóc to zmienić.
Niechętni osobom LGBT+ z pewnością podniosą argument, że orientacja jest sprawą prywatną, intymną. Nie do końca. Gdy pary mieszane biorą ślub, noszą obrączki czy chodzą po ulicach, całując się i trzymając za ręce, nie tylko demonstrują swój związek i miłość, ale także swoją orientację seksualną. Osoby LGBT+ nieczęsto sobie na to pozwalają w obawie o wrogie, niechętne reakcje przechodniów.
Jedyną radą, by zmienić nastawienie do osób LGBT+, wydaje się więc ujawnienie swojej orientacji i wyjście z szafy. Należy jedna pamiętać, że to nie przymus. Taką decyzję należy podjąć samodzielnie i w wybranym przez siebie momencie.
Dużo trudności sprawia osobom LGBT+ podzielenie się swoim sekretem z rodzicami. Obawy, że przedstawiciele starszego pokolenia nie zrozumieją tego, kim naprawdę są, oraz strach przed odrzuceniem wpływają na to, że większość decyduje się na poinformowanie rodziców dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Należy jednak pamiętać, że to rodzice powinni dać pełną akceptację swojemu potomstwu bez względu na okoliczności. Dzieci mają zatem prawo tego od nich wymagać.
Jeśli rozważasz coming out - rozważ wszystkie za i przeciw, zdecyduj mądrze. Najbliżsi często domyślają się prawdy.
Trans-, homo-, panseksualiści, osoby niebinarne oraz aseksualne. Za tęczową flagą znajdziecie ludzi o różnych tożsamościach i orientacjach płciowych, którzy w codziennym życiu spotykają się z wrogością i są ofiarami przemocy. Jak ich wesprzeć? I gdzie osoby LGBT+ powinny szukać pomocy?
Ta wrogość to tzw. hate crime, czyli przestępstwo z nienawiści do ludzi, którzy należą do określonej grupy społecznej, w tym wypadku do osób o innej orientacji. Czym się objawia? Złymi i okrutnymi słowami wobec osób w realu i sieci oraz przemocą fizyczną i symboliczną (np. paleniem tęczowych flag czy niszczeniem tęczowych ławeczek), na które często nikt nie reaguje.
Skala problemu jest ogromna, zwłaszcza w przypadku młodzieży. Pokazują to m.in. badania Kampanii Przeciw Homofobii, według których 70 proc. pytanych doświadcza różnych form przemocy. Trzy czwarte żyjących w Polsce nastolatków LGBT+ czuje się osamotnionych, jedynie co czwarty znajduje pełną akceptację u swoich matek, jeszcze mniej (12 proc.) u ojców. U połowy występują nasilone objawy depresji. 69 proc. myślało o samobójstwie, przy czym 12 proc. bardzo często.
Osoby LGBT+ żyją obok nas. Czy chcemy tego, czy nie. Są tacy, jacy się urodzili. Ich orientację określiła genetyka, hormony i środowisko.
Ci ludzie czują się nieważni, atakowani ze wszystkich stron. Wsparcie osób heteroseksualnych pomoże im nie tylko przetrwać ciężką sytuację, ale także uwierzyć w to, że są w pełni wartościowi.
Dlatego nie wolno odmawiać im praw i swobód, jakimi cieszą się heteroseksualni. Każdy, kto jest świadkiem jakiejkolwiek przemocy wobec homo-, trans- czy osoby niebinarnej, powinien udzielić jej wsparcia. Obojętność wobec tragedii ofiar przemocy kończy się źle. Pamiętaj, że ofiara być może siedzi obok ciebie w szkolnej ławce, mieszka na drugim piętrze, a może spotykasz ją codziennie w sklepie. Co zrobić, by mieć siłę do pomocy?
Po pierwsze dowiedz się więcej o takich osobach i zrozum mechanizmy, które mocno podtrzymują niechęć do nich. To tzw. stereotypy, kłamliwe i krzywdzące opinie na temat innych ludzi. Dzięki nim generalizujemy, dopasowujemy etykietki. Stereotyp bierze się z lenistwa. Gdy spotykamy kogoś nowego, nie musimy marnować czasu, by go poznać i zrozumieć. Wystarczy otworzyć małą szufladkę w głowie i już mamy zdanie na jego temat. A przecież każdy z nas jest inny.
Za stereotypami dumnie kroczą uprzedzenia, niechęć do drugiego. Przykład? Wszyscy rudzi są fałszywi, a blondynki głupie, będziemy ich więc unikać. Uprzedzenia i niechęć mogą budzić chęć do dyskryminowania, czyli odbierania prawa np. do życia czy równego traktowania.
Współcześnie na straży praw stoją najważniejsze akty prawne w poszczególnych państwach i całej UE
Rządy państw bacznie przyglądają się ruchom politycznym i społecznym głoszącym niechęć do jakiejkolwiek z grup mniejszościowych. Ważne jest jednak, by w tej kwestii nie liczyć tylko na system, ale samodzielnie stać się sojusznikiem osób LGBT+. Reagować na przemoc, zgłaszać ją do odpowiednich organów oraz rozmawiać z innymi, obalając stereotypy i uprzedzenia.
Jesteś osobą LGBT+ i nie masz już siły? Świat widzisz w czarnych barwach? Nie poddawaj się! Nie wahaj prosić o pomoc. W całym kraju istnieją grupy wsparcia. Pełną listę organizacji działających na rzecz osób o innej tożsamości i orientacji płciowej z podziałem na województwa znajdziesz tutaj.
Na stronie mnw.org.pl/pomoc/ znajdziesz z kolei wykaz miejsc oraz telefonów i adresów zaufania, które oferują fachową i darmową pomoc psychologiczną dla osób LGBT+. To miejsca dla osób w kryzysach psychicznych i emocjonalnych, dla doświadczających przemocy, oczekujących wsparcia medycznego czy dyskryminowanych. W wielu dyżurują także prawnicy, którzy pokażą, jak walczyć o sprawiedliwość w przypadku np. dyskryminacji w pracy.
Jeśli znacie osoby LGBT+, pewnie nie raz słyszeliście przerażające historie o tym, jak zostali potraktowani. Wyobraźcie sobie siebie na ich miejscu. Czy chcielibyście tego doświadczyć?
Czy równe prawa dla osób LGBT+ to mniej praw dla innych? Nie! Rozumienie pojęcia równości w wielu przypadkach jest jednak wypaczone. Nie do końca wiemy, co znaczy równe traktowanie.
Można śmiało powiedzieć, że z nierównością nam do twarzy. Jeszcze stosunkowo niedawno w większości krajów świata kobiety nie mogły głosować w wyborach czy kandydować na państwowe stanowiska. W wielu ich prawa wciąż są ograniczane. Co więcej, w tak cywilizowanym państwie jak USA czarnoskórzy latami musieli chodzić do osobnych szkół czy zajmować specjalne miejsca w autobusach, nie do pomyślenia były też mieszane małżeństwa. A wszystko to wynikało z zapisów prawa.
Dziś w ten sam sposób, choć oczywiście dobierając inne narzędzia, traktujemy społeczność LGBT+. Warto spróbować wczuć się w sytuację mniejszości, by zrozumieć, że nie ma to żadnego sensu. Wyobrażacie sobie, że chłopak, który zakochuje się w dziewczynie jest atakowany przez szkolnych kolegów? Mało tego, rodzice grożą mu wyrzuceniem z domu i wysyłają do psychiatry, bo przecież to zboczenie, które da się wyleczyć. Za zachowanie sprzeczne z naturą czeka go społeczny ostracyzm.
Taka postawa to jawna dyskryminacja, a więc gorsze traktowanie kogoś tylko dlatego, że należy do określonej grupy lub posiada pewne cechy, na które tak naprawdę nie ma wpływu. To może być płeć, kolor skóry, niepełnosprawność, ale też orientacja seksualna czy tożsamość płciowa.
To ludzie tworzą prawo i w krajach o niskim poziomie tolerancji trudno spodziewać się sprzyjającego społeczności LGBT+ prawa. Co ciekawe jednak, przepisy mogą też kształtować postawy. Jak pokazują badania, w krajach, w których wprowadzono śluby par jednopłciowych, poziom homofobii spada.
Mało tego, społeczność LGBT+ nie oczekuje specjalnych przywilejów. Chcą czuć się bezpiecznie i godnie żyć. Nie robią zamachów na wolność słowa, ale walczą z mitami, jak choćby z tym, że homoseksualność to choroba, którą powinno się leczyć, co może usprawiedliwiać gorsze traktowanie "chorego". Co ważne, równość nie odbiera niczego innym grupom. To, że geje lub lesbijki wezmą ślub, nie zmieni niczego w życiu osób heteroseksualnych.
Osoby LGBT+ mają prawo do:
· bezpieczeństwa, a więc życia bez ukrywania się, gróźb oraz fizycznej i psychicznej przemocy,
· szacunku, a więc braku obrażania czy poniżania z powodu orientacji i tożsamości,
· równości – rozumianej jako prawo do ślubu, wychowywania dzieci i życia w zgodzie ze sobą.
Już blisko 30 krajów na świecie przyznało osobom LGBT+ prawo do zawierania małżeństw i wychowywania dzieci.
W tej kwestii osoby LGBT+ niczym nie różnią się od osób heteroseksualnych. Tymczasem kobieta i mężczyzna mogą wziąć ślub, który – przy obecnym prawie – oznacza wiele ułatwień i zabezpiecza przed pewnymi konsekwencjami w momencie wypadku czy ciężkiej choroby. Osobom LGBT+ odmawia się tego prawa. Co więcej, para kobiet czy mężczyzn może wychowywać wspólnie dzieci, ale tylko jedno z nich jest uznawane za rodzica w świetle polskiego prawa. Druga osoba jest dla malucha obca.
Wiele osób, także heteroseksualnych, postuluje dziś o wprowadzenie równości małżeńskiej, a więc prawa do zawierania ślubów cywilnych i wychowania dzieci przez pary tej samej płci. To tym bardziej ważne, że takie rodziny w Polsce już istnieją – szacuje się, że kilkadziesiąt tysięcy dzieci wychowują dwie mamy lub dwóch ojców, ale ze względu na dobro dzieci często się ukrywają.
Tu także jednak najpierw musimy się rozprawić z mitami. To nieprawda, że dzieci wychowywane przez gejów i lesbijki będę homoseksualne. Naukowcy dobitnie dowodzą, że nie można nikogo "wychować" na geja, lesbijkę czy osobę transpłciową. Nieprawdą jest też, że osoby LGBT+ nie mogą mieć dzieci. Pomijając kwestię adopcji, lesbijki mogą być matkami, podobnie jak osoby transpłciowe. Co więcej, osoby tej samej płci dają dzieciom tyle samo miłości i zapewniają takie same warunki bytu jak ojciec i matka. Nie trzeba chronić dzieci przed takimi ludźmi, trzeba chronić dzieci przed homofobią.
Osoby LGBT+ to ważną częścią każdego społeczeństwa i należy im się pełnia praw.